Nowy czeski kierunek – Katlov
Nowy czeski kierunek – Katlov
W drugiej połowie września wspólnie z Wojtkiem postanowiliśmy, że tej jesieni (2017) pojedziemy wspólnie na jakąś dalszą zasiadkę. Pierwotnie plan był żebyśmy pojechali na Jezioro Miłoszewskie, następnie słoweńskie Smartinsko, ale ostatecznie wybraliśmy czeskie Katlov.
Takie zmiany były podyktowane pogodą oraz czasem wolnym. Kiedy wyjazd do Słowenii był już ustalony i dogrywany, okazało się że muszę wcześniej wrócić do pracy. Niestety. W tej sytuacji postanowiliśmy wybrać coś bliższego – wybór padł na Czechy.
W czwartek 16 listopada około 7:00 ruszyliśmy w kierunku Pragi, a konkretnie miejscowości Katlov. Po niespełna 5 godzinach jazdy dojechaliśmy na miejsce. Szybki instruktaż od gospodarza i zaczynamy przeprawiać się na stanowisko. Zajęło nam to jakąś godzinę (przepakowanie, napompowanie pontonu, spięcie go z łodzią). Po dotarciu na wybrane stanowisko i rozpakowaniu gratów czas ruszyć na wodę. Ja wybrałem prawą stronę miejscówki (od wału i tamy), Wojtek zaś miał większość łowiska dla siebie. Jak się okazało w tym terminie tylko 2 ekipy były na wodzie. Już wieczorem pierwsze brania po 1 maluchu. Następnego dnia kolega doławia kolejnego. Ewidentnie ryby nie są na braniu. Brak „strzałów” czy „odjazdów”, a w zamian jedynie delikatne poszarpywania. Zasiadka mija nam spokojnie, jak to późną jesienią, czyli krótkie dni i długie wieczory. W ostatnie dwa poranki wita nas mała zamieć śnieżka, tak więc już wiadomo co jest powodem naszego bezrybia. Temperatura wody początkowo miała 5 stopni później spadła do 4. Na zakończenie wypadu doławiam – kaczkę. Co ciekawe pobrała popka z 3 metrów. No cóż nie pierwszy raz podpiął mi się jakiś ptak, jednak zazwyczaj było to na metrowej wodzie. W każdym razie delikatne wypięcie i wróciła spokojnie do swoich.
W niedzielę zakończyliśmy zasiadkę z bilansem 4 karpi i 1 kaczki. Jak się później okazało druga ekipa walczyła o dzień dłużej i w 3 wyłuskali jednego karpia. Tak więc nasz wynik nie był taki zły.
Ogólnie zasiadka jak zawsze na plus. Mało w tym roku miałem czasu na wędkowanie dlatego każdy 3-4 dni są pozytywnym zastrzykiem. Łowisko oceniam pozytywnie. Ładne, zadbane, z sanitariatami na wysokim poziomie. Na pewno tam wrócę.