Upalna zasiadka – Starorzeka 2015

Od dłuższego czasu szukałem miejscówki, która będzie wymagająca i gdzie będę mógł wędkować w trudnych warunkach. Co mam na myśli? Drzewa, krzaki i inne zatopione przeszkody, dzięki którym przechytrzenie ryb będzie po prostu znacznie trudniejsze. Od kilku lat wędkuję w czeskim Adosov. Jest to woda, która spełnia powyższe wymagania, jednak tym razem chciałem jechać w inne miejsce. Udało mi się zlokalizować ciekawe łowisko w Katowicach, jednak póki co zostawiam je na okres po wakacjach. Dlatego też po dłuższym zastanowieniu padła decyzja- Starorzeka.

Łowisko znajduje się w miejscowości Olza tuż przy granicy z Czechami. Na pewno wielu z Was słyszało tą nazwę lub tam wędkowało. Ja do tej pory nie miałem okazji. Tydzień przed planowanym wyjazdem zadzwoniłem do właściciela wody i zarezerwowałem stanowisko nr 1. Z tego co słyszałem, jest to ponoć ciekawa miejscówka.

W piątek po pracy razem z Anią wyjechaliśmy w stronę Olzy. Na miejsce dojechaliśmy w trochę ponad godzinę, teraz przyszedł czas na szybkie rozłożenie sprzętu i wywiezienie zestawów. Zdecydowałem, że będę łowił na 3 kije i na każdym użyję innej przynęty. Dwa kije postawiłem na słodko, a jeden na typowego śmierdziela tj. kryla.

Od początku miałem złe przeczucia jeśli chodzi o moje szanse podczas tej zasiadki. Stan wody był bardzo niski, a do tego echosonda po 21:00 podawała temperaturę 28 st. Umieściłem zestawy w trzech różnych miejscach i pozostało mi czekać co przyniesie noc. Pierwsze branie z opadu nastąpiło około 2:00, jednak pudło. Kolejne branie po około godzinie, znowu z opadu i ponownie bez ryby. Do następnego brania musiałem czekać do 5:20. Wtedy kolejny „opad”, ale tym razem zaciąłem rybę po czym, od razu wskoczyłem do pontonu i po chwili moim oczom ukazał się karaś. Całkiem ładny, na oko miał jakieś 1,5 kg, ale nie po niego tutaj przyjechałem. Po powrocie na brzeg postanowiłem przewieźć wszystkie zestawy i kiedy wracałem z ostatnią wędką to na skrajnej lewej dostałem piękny odjazd. Zestaw był wywieziony w głąb zatoki blisko zatopionych drzew. Szybko zamieniłem wędki i wskoczyłem ponownie do pontonu. Po kilku minutach wspaniałego holu, podczas, którego ryba kilka razy oplątała mi się o drzewa w podbieraku wylądował „łuskacz”. Na brzegu szybka sesja i ważenie. Skala zatrzymała się na 7,5 kg. Dla mnie najważniejsze, że mam pierwszego karpia ze Starorzeki.

Później nastał upał. Temperatura powietrza bliska 40 st., a wody 30 st. W tej sytuacji jedyna szansa na ryby to znalezienie głębszego miejsca lub czekanie do nocy.

Przetestowałem obydwie taktyki i zadziałała ta druga. Kilkanaście minut przed północą potężny odjazd ponownie na lewym kiju i ryba ostro prze w stronę drzew. Dłuższą chwilę próbowałem wyciągnąć przeciwnika z podwodnych zaczepów, jednak wygrał. Wyciągnąłem jedynie haczyk i to o lekko zmienionym kształcie. Do rana nic się już nie działo. Około 11 wyjechaliśmy z łowiska.

Moje ogólne wrażenia co do łowiska są na plus. Urokliwa, trudna i ciekawa woda. W kwestii wyników, fakt liczyłem na więcej, ale z drugiej strony w tych warunkach pogodowych, każda ryba była na wagę złota.

Możliwość komentowania została wyłączona.

rfwbs-sliderfwbs-sliderfwbs-slide