Czerwcowa życiówka

W czerwcu 2019 r. postanowiliśmy odbyć kilkudniową zasiadkę na jednym z lokalnych łowisk PZW. Po kilku dniach nęcenia słodkimi kulkami i kukurydzą przyszedł czas na rozpoczęcie zasiadki. Pierwszego dnia ja i Wojtek rozłożyliśmy się pierwsi, natomiast Piotrek miał dojechać kolejnego dnia popołudniu. Pierwsza nocka minęła bez brań i w strugach deszczu, które przeszkodziły nam w wieczornym nęceniu. W związku z tym nastawiłem budzik na 5:00 i od razu po pobudce zacząłem nęcenie. Na pierwsze branie przyszło nam czekać do 11:30 i był to około 30 cm lin. Po zarzuceniu zestawu i posłaniu kolejnej porcji zanęty (około 10 rakiet) schowaliśmy się pod parasol, bo słońce tego dnia było wyjątkowo ostre. Jednak nie czekaliśmy długo, bo punktualnie o 13:00 ostry odjazd i po kilkunastominutowym holu w podbieraku ledwo zmieścił się piękny amur. Wspólnymi siłami razem z Wojtkiem wkładamy rybę wprost do worka i szybko zaczynamy ważyć. Waga po wytarowaniu wskazała magiczne 20 kg. Jest to aktualnie mój rekordowy amur.

Ryba pobrała na mix pelletu i kulek o smaku Yellow Zombie. Podczas tego wypadu zaliczyliśmy jeszcze 2 brania niestety, w związku z ogromną ilością trawy oraz brakiem możliwości stosowania pontonu ryby się spięły.

Możliwość komentowania została wyłączona.

rfwbs-sliderfwbs-sliderfwbs-slide